Jak wyglądałby rynek konsumencki, gdyby zabrakło na nim hurtowni żywności? Być może wówczas każdy producent musiałby samodzielnie zajmować się dystrybucją swojej oferty – i składowaniem rosnących ilości produktów, które czekają na trafienie w ręce konsumentów. Z jego punktu widzenia, obecność hurtowników jest więc niemałym błogosławieństwem. Ich starania zapewniają ład całemu rynkowi, dlatego trudno myśleć o alternatywnej rzeczywistości, w której mogłoby zabraknąć ich systematycznej pracy.
Czym jeszcze może się zająć hurtownia artykułów spożywczych?
W łańcuchu rynkowych zależności hurtownia tradycyjnie zajmuje środkowe miejsce – między wspomnianymi producentami a punktami handlowymi, w których żywność jest już na wyciągnięcie ręki konsumenta. Jeśli jednak zastanawiać się, czy jakiegoś ogniwa mogłoby w tej sieci zależności zabraknąć – to być może właśnie sklepów. Zdobycze nowoczesnych technologii sprawiają, że poprzez internetową witrynę także hurtownik może skutecznie przyciągnąć uwagę klienta – i zaproponować mu dostęp do konkretnych artykułów, czasem nawet takich, jakie niełatwo znaleźć na półce supermarketu.
Czy hurtownia artykułów spożywczych może więc przyjąć na siebie nową rolę? Teoretycznie tak – wszystko zależy od tego, jaki rodzaj obecności na rynku konsumenckim preferuje jej właściciel. Tradycyjny podział ról jasno sugeruje, że hurtownicy nawiązują kontakty biznesowe jedynie z przedstawicielami producentów i sieci handlowych – albo tylko z producentami żywności (na przykład rolnikami) i z właścicielami małych, samodzielnych sklepików osiedlowych. W każdym wypadku hurtownik umawia się na odbieranie artykułów z wyznaczonego miejsca i dostarczanie ich o określonej porze w inne miejsce. W międzyczasie dba o to, żeby ładunek miał zapewnione takie warunki, by nie stracił swojej jakości, czekając na dotarcie do punktu handlowego.
Decydując się na działanie w trybie zbliżonym do tego, jakie przyjmują sklepy internetowe, hurtownia musiałaby otworzyć się na kontakt ze znacznie większą ilością kontrahentów – wśród których byliby indywidualni, prywatni konsumenci. To oznaczałoby pewne przemodelowanie pracy hurtowni, być może zatrudnienie większej ilości ludzi, którzy zajmowaliby się koordynowaniem zwiększonej ilości transakcji – a być może wymagałoby polegania na nowoczesnych, wirtualnych narzędziach pomagających obsługiwać sprzedaż online. Każdy hurtownik, który obserwuje sytuację na rynku konsumenckim, musi sam zdecydować, jaki tryb działania będzie najlepiej odpowiadać jemu i jego interesom.